Oficjalne forum Grześka Szymańskiego i nieoficjalne forum Mariusza Wlazłego

KaLa

ja neistety nie miałam okazji go spotkac, ale mam nadzieje ze kiedys sie uda Wink

Marcys:)

chyba dużo z nas ma taką nadzieję Very Happy

i mamy nadzieję że się uda to marzenie spełni Smile

marcioszek_martuś:)

Tak Mersi! My mamy wielką nadzieję, że spotkamy Maruisza, może się uda wiesz wiesz nasze plany na meczyk, ale niestety skoro ma go nie być Sad

Marcys:)

ojjj Marcioszku uda nam sie na pewno, jak nie teraz to potem pojedziemy jak będziemy pewne na 100% że Mariusz zagra Smile

ahhh to będzie piękne xD i oczywiście prawda fotke jak co to do ramki :p musi się nam to udać Wink

paulasiat23

A ja go spotkałam na meczu, ale autografów nie rozdawał Smile

Marcys:)

ja go spotkałam i dawał autografy i do zdjęć też pozował też trochę Very Happy

i wrażenia niesamowite i niezapomniane Very Happy

paulasiat23

Ja byłam na LŚ w Katowicach w tamtym roku, tzn. Polska-Usa i finał Brazylia-Rosja to mam równie niesamowite wrażenia. Mariusz nie rozdawał autografów, bo Polska przegrała xD, to się nawet nie dziwię Wink

Marcys:)

nie miał humoru widać... nie dziwię sie, że nie rozdawał... Smile

paulasiat23

W Spodku wtedy rozdawali z Polski tylko Winiar, Ziomek i Gato ( Gacka nie mam, bo się trzy razy wracał, a mi nie dał Smile

) A Mariusz i z resztą cała nasza drużyna była w cieniu tego zamieszania - 4 miejsce:( któż by był chętny autografy rozdawać ?

prezes

Mateusz „PrEZeS” Lubecki 2c
3 LO Rzeszów
forma wypowiedzi pisemnej: rozprawka

„Dlaczego Mariusz Wlazły jest dla mnie szczególną osobą, mimo....”
(wersja 0.8 stable)

...mimo iż go nie znam, ani nawet nie widziałem na żywo. Otóż udzielenie odpowiedzi na moją tezę wymaga zagłebienie się w moją przeszłość sportową.
Otóz tak naprawdę nie mam czegoś takiego jak wspomniana wyżej przeszłość sportowa. Powód jest banalny, w podstawówce nie ćwiczyłem na wf, to samo w gimnazjum. Los odmnienił się gdy po zdaniu egzaminu gimnazjalnego (do którego specjalnie się nie uczyłem Smile

) udało mi się dostać do jednego z lepszych liceów w moim powiecie czyli jak dumnie się u nas to mówi na nie „III Liceum Ogólnokształcące im. Cypriana Kamila Norwida w Rzeszowie”. Tam natrafiłem na człowieka imieniem Robert, a który to Robert zaczął uczyć mnie wf i robi to po dziś dzień. Nauczyciel ten ma bzika na punkcie siatkówki właśnie, z tego co nam mówił zna „górę” w ASS Resovi, grał też z sukcesami na jakimś turnieju wf-istów. Więc normalnym zachowaniem jest fakt że próbuje wszczepić nam miłość do tego sportu, a że duża liczba osób z męskiej części klasy podziela jego zainteresowania w tej materii więc naturalnym jest że w końcu i mnie musiało wziąć. Ale wracając do rzeczy, zawsze byłem uważany za fajtłapę, nieudacznika który nic nie potrafi, trudno również zaprzeczyć tym poglądom skoro moje zainteresowanie wf wynosiło 0%. Ale co się stało że zostałem tak nagle „oświecony”? Przyczyny właściwie są dwie.
Pierwsza, to pewna dyskusja na klasowym forum internetowym. Przechwalaliśmy się jak, kto umie grać w Counter-Strike`a, w pewym momencie do dyskusji również ja się włączyłem z moimi screenami z Quake 3 Arena. Na to zareagował jeden z ziomków z klasy, którego pozwole sobie z tego mniejsca zacytować.
„Zamiast przed komputerem pół życie spędzić to sobie Prezes idź może pobiegaj...od czegoś trzeba zacząć żeby choć trochę koordynacji złapać i żeby później normalnie żyć. Bo czasami (nazwisko nauczyciela, ustawa o ochronie danych osobowych) ma rację i nie olewaj wszystkiego co on mówi...bo potkniesz sie kiedyś i ze swoimi 1,90m złożysz sie jak harmonijka i nie będzie Cię można zbierać w kawałkach. Także Prezes wiesz...nie to żeby jakoś tak złośliwie Ci to gadać, tylko tak z troski
I za te słowa jestem mu wdzięczny i będę wdzięczny do końca moich dni, mówiąc krótko dzięki temu zostałem „nawrócony” na sport, a ponieważ do siatkówki było najbliżej więc za nią się wziąłem.
No i drugi powód, znacznie bliższy Mariuszowi. W domu generalnie sportem którym najbardziej się wszyscy interesują jest nic innego tylko siatkówka. Rodzice mają karnety na wszystko mecze naszej lokalnej Resovii grane u siebie, a ponieważ kilka razy nie mogli iść więc ja się zabrałem. Ale nie o tym, chciałem powiedzieć. Wszystkie relacje z ważniejszych meczy są oglądane z wielkim zapałem, czasami nawet jak by od wyniku miała zależeć pryszłość naszego pięknego kraju. Wcześniej mimo mojego braku zainteresowania sportem czasami siadałem przed TV z innymi, głównie z nudów, no i oglądałem. Patrząc na zagrywki z wyskoku, ataki (zwłaszcza „gwóźdź” Mariusza budził we mnie respekt), zastanaiwiałem się wiele razy „Jak oni to robią”, oraz „Jak długo musieli treować żeby się takich rzeczy nauczyć”. Nie wierzyłem wtedy że i ja moge takie cuda wyprawiać, nawet na o wiele słabszym poziomie. Dopiero po moim „nawróceniu” zacząłem głównie Mariusza Wlazłego, postrzegać jako mój ideał. W myślach doszedłem do wniosku że jeżeli będę grał w 10% tak dobrze jak on (do końca roku szkolnego najlepiej Wink

), czyli dobrze na tle klasy to już będzie to dla mnie duża satysfakcja, boirąc pod uwagę że 20% z Wlazłego to poziom naszego, nie chcąc się chwalić dosyć dobrego SKSu.
Po tych wydarzeniach sprawy potoczyły się nadzwyczaj szybko. Powstał cały wątek w dziale „Sport” naszego forum, o moim rozwoju w tym kierunku który na stan dzisiejszy (2 luty 2008) ma 7 stron, 98 odpowiedzi i 984 wyświetleń. Najpier 3 wyjazdy pod miasto do kolegi żeby poćwiczyć teorię typu odbicia piłki, zagrywka, wystawa etc. No i później na wf. Nie ukrywam że na 1 lekcji po feriach (zapomniałem dodać że rzeczone treningi odbywały się właśnie w tym okresie) okropnie się denerwowałem, serce waliło mi jak oszalałe, nogi sztywne i cała reszta objawów stresu. Po tym fakcie dostałem rady od kilku kolegów żeby przede wszystkim wyluzowac, bo przecież my nie gramy dla wyniku tylko dla własnej satysfakcji/zabawy. No i pomogło, za drugim i trzecim razem przestałem się tak spinać no i były efekty, niby bez rewelacji ale w porównaniu do początku to bardzo dużo. I tak o to doszliśmy do chwili obecnej czyli Sat Feb 2 21:43 2008 jak mówi mi konsola tekstowa mojego Debiana Smile

. Na koniec chciałbym jeszcze powiedzieć że mam parę (dokładnie 1) związanych z Mariuszem (bez pedalskich skojażeń proszę!), ale jeszcze nikomu nie ośmieliłem się z nich zwierzyć i puki co nie chcę tego robić.
Na zakończenie, pragnę was wszystkich prosić, abyście mimo iż nigdy się nie spotkamy ani nie zobaczymy. Nigdy się nie szerzej nie poznamy, jeżeli uznacie to za stosowne trzymali za mnie i za mój cel kciuki.

Gretz for: Jaxana (za cytowane przeze mnie wyżej słowa które zmieniły moje życie, oraz za to że jest i mnie wspiera), Kuby (za treningi, za to że jest moim bardzo dobrym kumplem jak inni tu wymienieni) , Dziubka, Johnego, Wlazłego [nie chodzi mi o tego „prawdziwego”, kumpel z klasy został okraszony taką ksywą, dlaczego to temat na inna rozprawkę Smile

] (za szczególne wsparcie duchowę dla moich poczynań) oraz Kafara, Hebziaka, Faziego, Buczków oraz całej reszta mojej klasy za to że są i że nigdy się na nich nie zawiodłem.

No i na sam koniec dużo sukcesów w sporcie dla Mariusza Wlazłego (tym razem tego prawdziwego)

PrEZeS

„Wiara przenosi góry”

PrEZeS:~# uname -a
Linux PrEZeS 2.6.18-4-k7 #1 SMP Mon Mar 26 17:57:15 UTC 2007 i686 GNU/Linux
PrEZeS:~# uptime
21:51:42 up 3:23, 4 users, load average: 0.07, 0.09, 0.10
PrEZeS:~#

OpenOffice Writer at Debian 4.0r0

PS @admins. Jeżeli chcecie "skłonić" ludzi do tego żeby się rejestrowali to tak zmieńcie konfigurację forum żeby do pisania postów było wymagane posidanie konta. W razie problemów to łapcie mnie na gg, prowadziłem kiedyś forum (rozsypało się z powodu małej ilości userów) mogę wam pomóc

Marcys:)

Prezes bardzo mi się podoba to co napisałeś Smile

trzymam za Ciebie kciuki Smile

Pozdrawiam Smile

prezes

Marcys:)

to tym bardziej gratuluje jak umysł bardziej ścisły Razz

prezes

E tam ścisły. To że jestem na mat-inf to w cale nie oznacza że siedzę cały dzionek nad matmą. A z tego co zauważyłem to większość tego forum to płeć piękna... Hehe.

Marcys:)

No ja nie twierdze że siedzisz nad matma cały dzień Razz

no tak masz racje, dlatego fajnie ze sie jakiś chłopak pojawił Very Happy

miło nam